Baaaardzo długo bałam się pieczenia własnego chleba. Wydawało mi się to technologią kosmiczną. Kumulowałam wiedzę, mąki ;), foremki do wypieku, wreszcie kupiłam garnek żeliwny. I nic. Aż wreszcie się wzięłam, ot tak o. Na początek poszły 3 bochenki chleba na drożdżach, ale ciągle z tyłu głowy siedział mi zakwas. Kilka osób proponowało, że mi go po prostu da, ale nieee, to nie dla mnie. Jak od zera, to od zera, żadne tam półśrodki. Znajoma podesłała mi rewelacyjną stronę, gdzie krok po kroku pokazane jak jak zrobić swój pierwszy zakwas, jaką powinien mieć on konsystencję i jak powinien bąbelkować :) No i się udało, teraz piekę chleby na samym zakwasie i wychodzą! Polecam wszystkim niezdecydowanym, to naprawdę nie jest trudne! Chociaż nie, jest tu pewna trudność... Problemem co pieczenie jest dla mnie wybór z którego przepisu tym razem skorzystać ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz :)