Święta tuż, tuż, więc u mnie przygotowania w pełni. Pierwszy raz odbędą się u mnie, więc chciałabym, żeby było naprawdę smacznie. Na liście słodkości zapisałam makowca, w związku z czym zaczęłam się rozglądać za fajną masą makową. Niestety - nie znalazłam nic dobrego! To, co w puszkach oferują nam producenci to woda z makiem, niewielką ilością bakalii i mikro-ilością miodu. Zrobienie własnej masy okazało się być banalne, wobec czego - masa już w zamrażalniku, czeka na pieczenie :)
Składniki na około 1,4-1,5kg (w zależności jak dobrze odparuje woda ;)) gotowej masy makowej:
- 400g suchego, zmielonego maku
- 100g masła
- 300g (lub więcej, wg gustu) dowolnych bakalii (u mnie rodzynki, migdały, orzechy włoskie)
- 7 czubatych łyżek miodu
Mak zalewamy wodą tak, żeby poziom wody był lekko ponad poziom maku. Gotujemy pod przykryciem 40 minut. Jeśli mak nie wciągnął wody - gotujemy jeszcze z 10 minut bez przykrycia, co jakiś czas mieszając. W internetach piszą, że można mak wycisnąć w lnianej ściereczce, ale ja tego nie robiłam.
W drugim, szerokim garnku rozpuścić masło, dodać pokrojone bakalie, chwilę podgotować cały czas mieszając. Wyłączyć kuchenkę, dodać miód, dokładnie zamieszać i całość dodać do maku. Masa jest gotowa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz :)