wtorek, 6 czerwca 2017

Syrop z kwiatów czarnego bzu - lemoniada, a zarazem lek przeciwwirusowy

naturalny lek przeciwwirusowy

naturalny lek przeciwwirusowy


Krzak czarnego bzu. To w tej chwili jedyna <!> roślina, która rośnie w moim ogródku (trawa się dopiero "sieje", więc poważnie - jedyna moja roślina). I w związku z tym postanowiłam go dobrze wykorzystać. A, że mogę obserwować kwiaty codziennie i mam możliwość częstego ich zbierania - co dzień robię syrop z kwiatów czarnego bzu, ale na różne sposoby. Dzięki temu mogłam sprawdzić różne warianty i wybrać najfajniejszy :)

Na początek - kilka spostrzeżeń dotyczących kwiatów:
  • trzeba się z nimi obchodzić bardzo ostrożnie, gdyż każde wstrząśnięcie powoduje utratę cennego pyłku; 
  • jeśli nie mamy czasu zając się nimi od razu - można je włożyć do miski, owinąć folią i wstawić do najzimniejszego miejsca w lodówce - troszkę przywiędną, ale nic im nie będzie (testowałam do 48 godzin - jest ok; zostawiłam kilka kwiatów na 3 dni - nie polecam, bidne się zrobiły); 
  • trzeba uważać na mszyce - inne żyjątka się ewakuują podczas leżakowania, kwiatostan z mszycami lepiej zostawić na krzaku. 
Syrop robiłam na 3 sposoby - dodałam cytrynę po dobie, dodałam cytrynę od razu i dodałam od razu sam sok z cytryny. Najmniej aromatyczny był ten pierwszy, drugi i trzeci były podobne, natomiast ten z samym sokiem jest innego koloru - jest lekko pomarańczowy. Poza tym większych różnic nie widzę.

naturalny lek przeciwwirusowy

A! Może rzecz najważniejsza! Po co w ogóle robić ten syrop? Ja go robię głównie w celach leczniczych - ma działanie przeciwwirusowe, a mając na stanie przedszkolaka - ochrona przed wirusami staje priorytetem się w sezonie chorobowym. Syrop sprawdza się również jako dodatek do zimnej wody latem, przetestowane!

Składniki na około 2 litry syropu:
  • 40 baldachimów bzu (widziałam przepisy nawet z 10cioma, ale mój syrop ma być głównie leczniczy, więc daje 40-45 sztuk) 
  • kilogram cukru 
  • 1,5 litra wody 
  • 3 duże lub 4 małe cytryny 
Kwiaty po zebraniu rozkładam na prześcieradle, w cieniu i tak sobie leżą 2-3 godziny, żeby zwierzątka pouciekały. Po tym czasie delikatnie odcinam z nich jak najwięcej zielonego (ale nie zrywam samych kwiatków, bo i taki przepis widziałam, jednak dla mnie byłoby to za dużo roboty), żeby syrop nie był gorzki. W garnku zagotowuję wodę, rozpuszczam cukier i do wrzątku (ale już NIE gotującego się) wrzucam kwiaty, wyszorowaną i pokrojoną w grube półplastry cytrynę (jeśli nie upolujecie niewoskowanej polecam raczej wycisnąć sok i dodać do wody razem z pestkami i wszelkimi cząstkami miąższu). Syrop stygnie sobie przez noc, stojąc w kuchni, rano go mieszam i wstawiamy do lodówki. Co jakiś czas do niego zaglądam i mieszam. Następnego dnia wieczorem (czyli w sumie kwiaty oddają pyłek przez dwie doby) przecedzam przez poczwórną gazę (można też przez pieluchę czy filtr do kawy), kwiaty i cytrynę solidnie wyciskam, też przez gazę. Syrop doprowadzam do wrzenia, natychmiast przelewam do butelek i pasteryzuję w piekarniku.
Wiele przepisów pomija to gotowanie pod koniec, ale mój syrop będą piły dzieci, więc wolę go jednak przegotować.

9 komentarzy:

  1. Ja robię sok, muszę spróbować syropu☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sok w sensie z owoców już? Zastanawiałam się czy nie zrobić, ale w zeszłym roku co do jednej kuleczki wyżarły mi ptaki, więc myślę, że w tym będzie podobnie..

      Usuń
  2. Przepis trafiony w punkt :-) Właśnie sie zastanawiałam co zrobić z tymi kwitnącymi krzewami za oknem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie pochwal się jak zrobisz :)

      Usuń
    2. Miałabym jeszcze pytanie. Jak pasteryzujesz w piekarniku? W jakiej temperaturze i jak długo?

      Usuń
    3. 110 stopni, dolna grzałka. Jak długo to zależy od wielkości słoików / butelek i faktu czy nastawię minutnik czy nie ;) malutkie słoiki to minimum 15 minut, ale czasem jak się zapomnę to i pół godziny siedzą. Potem zostawiam je w piekarniku do następnego dnia i dopiero wtedy wyjmuję.

      Usuń
  3. Nie mam takiej mozliwosci aby zrobic taki syrop wiec kupuje w Ikea , nie wiem czy jest lepszy czy gorszy od tego domowego a poki co to mnie zadawala. ;)
    Czy zostawilas aby wyrosly owoce na sok lub nalewke? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostawiłam trochę, ale dlatego, że już mam dość syropu ;) z premedytacją nie więcej, bo mi owoce ptaki zawsze zeżerają, kradzieje! ;)

      Usuń
  4. Kasia, a jak to jest z tá cytrynà? Widzialas gdzies opcję zeby tá cutryne wrzucic juz do letniego aby nie tracila na wartosci? Czy trzeba do bardzo goracego zeby dobrze sie przechoeywalo?

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz :)