Wpis z dedykacją dla pewnej Oli ;)
Ja wiem, że trochę bałwochwalczo to brzmi "idealna", ale serio - odkąd przypadkiem odkryłam jak zrobić, żeby schab nie był wiórowaty - śmiem twierdzić, że wszyscy, którzy go spróbowali przechodzą na mój sposób pieczenia. Z teściową na czele ;) Poniżej przepis na karkówkę, ale sposób postępowania z już upieczonym kawałkiem mięsa tyczą się każdego innego kawałka.
Ja wiem, że trochę bałwochwalczo to brzmi "idealna", ale serio - odkąd przypadkiem odkryłam jak zrobić, żeby schab nie był wiórowaty - śmiem twierdzić, że wszyscy, którzy go spróbowali przechodzą na mój sposób pieczenia. Z teściową na czele ;) Poniżej przepis na karkówkę, ale sposób postępowania z już upieczonym kawałkiem mięsa tyczą się każdego innego kawałka.
Składniki:
- cały kawałek karkówki (u mnie 1,3 kilo - zawsze robię więcej, część idzie jako wędlina, część do obiadu, a część kroję w plastry i mrożę)
- ulubione przyprawy (u mnie majeranek, duuuużo majeranku, sól, pieprz, jak mam to pomidory suszone, a jak nie mam to papryka wędzona, olej rzepakowy)
- rękaw do pieczenia (wiem, że są zdrowsze sposoby pieczenia, ale na razie w tym wychodzi najlepiej)
Dobę, a przynajmniej noc przed pieczeniem mięso opłukać, solidnie natrzeć olejem i przyprawami, szczelnie przykryć i odstawić do lodówki. Następnego dnia piekarnik nagrzać do 180 stopni, mięso włożyć do rękawa, zawiązać go, ponacinać od góry. Całość włożyć do jakiegoś naczynia żaroodpornego czy foremki i do piekarnika. Kilogram mięsa piecze się godzinę (czyli u mnie godzina dwadzieścia), góra-dół. I teraz sekret ;) Po podanym czasie piekarnik wyłączyć, ale mięsa z niego nie wyjmować, w ogóle nic nie ruszać. Zostawić go sobie tam do ostygnięcia. Jeśli było pieczone wieczorem - zostawić mięso do rana i wtedy dopiero wyjąć z rękawa i kroić. W tym czasie wszystko się idealnie samo zrobi, a wędlina w ogóle nie będzie się kruszyć przy krojeniu na cienkie plasterki :)
Smacznego!
Tak to wygląda po rozcięciu rękawa
I już na talerzu
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńCzy dobrze zrozumiałam, że należy ponacinać rękaw przed pieczeniem? Jak duże mają być te nacięcia i ile? Boję się, że przez to mięso zrobi się jednak suche...
OdpowiedzUsuńTak, rękaw trzeba ponacinać, pod mięsem wytworzy się sporo sosu (jak na zdjęciu) i naprawdę nic nie będzie suche. Piekę w ten sposób od lat :) Raz nawet kupiłam rękawy, które już miały dziury. A jak duże mają one być? Ja wiem.. Ja tnę końcówką nożyczek na jakieś w sumie 1-1,5 centymetra. Potem już tych dziur nie poszerzam, zostawiam tak, jak są. Daj znać jak się udało!
Usuń