czwartek, 11 maja 2017

Miodek z mniszka lekarskiego

syrop z mniszka, nektar z mniszka

Bo wiecie. Ja to z tych, co zamiast lipomalu dają dziecku zaparzone kwiatostany lipy, domieszają 2 łyżeczki soku z malin i dosładzają to miodem. W sensie - naturalnie wolę, i widzę, że to działa, więc jeśli mogę - unikam sztuczności pod nazwą "syrop dla dzieci" i tym podobne.
W tym roku sezon na przetwory rozpoczęłam już w maju :) Wypracowałam sobie swoje proporcje na miodek z mniszka lekarskiego. Na podstawie tego, i tego przepisu uknułam swój własny. Tak więc jeśli jeszcze go nie przyrządziliście - spieszcie się, bo niedługo mniszek zamieni się w dmuchawce i odleci ;)

Składniki:
  • 500-550 kwiatów mniszka lekarskiego (bez łodyg)
  • 1 kilogram cukru na każdy litr wody
  • 2 cytryny
Kwiaty po zebraniu trzeba na 2-3 godziny zostawić na białym prześcieradle na zewnątrz, żeby pozbyć się wszelkich robaczków. 15 minut nie wystarczy - robaczki nie zdążą uciec w tak krótkim czasie, wierzcie mi ;) 
Następnie kwiaty przebieram, dokładnie przeglądam i wrzucam do garnka. Dodaję obraną i pokrojoną w grube plastry cytrynę, wraz z pestkami (zawierają one pektyny działające zagęszczająco). Zalewam wrzącą wodą (litr powinien wystarczyć, ale jeśli nie - dolewam więcej i zawsze notuję ile tego jest), ugniatam tak, żeby wszystkie kwiaty były zmoczone i gotuję 20 minut. Po tym czasie przykrywam i odstawiam na dobę, żeby woda "naciągnęła" mniszkiem. Dokopałam się do przepisów mówiących o 2-3 dniach czekania, ale wolę jednak nie testować po jakim czasie się toto popsuje ;) 
Po rzeczonej dobie zlewam wodę przez gazę (złożoną kilkukrotnie), dokładnie odciskam kwiaty i cytrynę, uważając, żeby żadne paprochy się nie przedostały. Dodaję cukier (kilogram na każdy litr użytej wody; można dać go mniej ale żeby uzyskać konsystencję miodu będzie trzeba dużo dłużej gotować, co w efekcie da taką samą ilość cukru w łyżeczce ;)). Gotuję bez przykrycia 2-2,5 godziny. Przykrywam, zostawiam na noc. Następnego dnia gotuję kolejną godzinę. Przelewam gorący miodek do wyparzonych słoików, pasteryzuję pół godziny (piekarnik nagrzany do 110 stopni).

Miodek zazwyczaj dodaję do herbaty, 1 łyżeczka w zupełności wystarcza. Nie powiem, że angina znika jak ręką odjął, ale ból gardła i owszem - duuuużo szybciej niż bez kuracji. NIE POLECAM picia więcej niż 2-3 łyżeczki dziennie. No, chyba, że macie akurat dzień wolny i ochotę na przeczyszczenie jelit ;)

Na zdjęciach miodek z cukrem brązowym, stąd ciemny kolor.

nektar z mniszka

wtorek, 9 maja 2017

Dyniowe, wegańskie ciasteczka orkiszowe z czekoladą


wegańskie ciasteczka z dyni

wegańskie ciasteczka z dyni


Jeśli zalega Wam w zamrażarce puree z dyni - myślę, że czas najwyższy je zużyć, zrobić miejsce na nowe mrożonki. Wszak sezon już tuż tuż! :)
Ciasteczka są mięciutki, rozpływające się w ustach. Idealne do kawy i herbaty. Na podstawie przepisu od Marty.

Składniki:
suche:
  • 1 szklanka mąki orkiszowej pełnoziarnistej
  • 1/2 szklanki mąki orkiszowej jasnej
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 1/2 łyżeczki soli morskiej
mokre
  • 3/4 szklanki puree z dyni
  • 1/4 szklanki oleju (u mnie rozpuszczony kokosowy)
  • 2/3 szklanki cukru trzcinowego
1/2 tabliczki gorzkiej czekolady, drobno posiekanej

Suche i mokre składniki wymieszać łyżką w oddzielnych miskach. Dodać suche do mokrych, dokładnie połączyć. Dodać posiekaną czekoladę.
Łyżką nakładać na wyłożoną papierem blachę, wstawić do piekarnika nagrzanego na 180 stopni i piec 14 minut. Znikają błyskawicznie :)

wegańskie ciasteczka z dyni