czwartek, 19 czerwca 2014

Chleb razowy na zakwasie


Chleb jaki piekę to zazwyczaj kwestia czasu i produktów jakimi dysponuję. No dobra, nie oszukujmy się - zazwyczaj czasu ;) Przeważnie jest tak, że wieczorem zaglądam do chlebaka i stwierdzam, że nie zostanie tam nic, jak zrobię sobie śniadanie do pracy. Dziecko zasypia, ja siadam do komputera i najpierw przeglądam moją listę chlebów "do zrobienia", ale przeważnie nie znajduję tam nic pasującego. Więc szperam po internecie, najpierw po ulubionych stronach, a jak tam nie znajduję nic, to uderzam w Google. 

Jednym z takich chlebów właśnie, który zrobiłam, bo nie miałam czasu na zaczyn, a po wieczornym wymieszaniu można go rano piec, jest prosty chleb razowy na zakwasie. Z polecanego już bloga, dzięki któremu wyhodowałam swój zakwas. 

Składniki: 
  • 4-5 dużych łyżek zakwasu żytniego 
  • 30 dag mąki żytniej razowej (typ 2000) 
  • 30 dag mąki pszennej luksusowej (typ 550) 
  • 500 – 600 ml ciepłej wody 
  • 1 łyżka duża soli 
  • 10 dag pestek słonecznika 
Przygotowanie
Do miski przesiać oba rodzaje mąki, dodać wodę, sól i zakwas. Dosypać większość pestek. Wszystko wyrobić bardzo dokładnie by powstało gładkie ciasto. Ciasto mieszać łyżką, ma być dość klejące. W razie potrzeby dodać więcej wody lub mąki jeśli będzie zbyt gęste lub zbyt rzadkie. Ciasto przełożyć do formy keksówki o wymiarach 35 cm x 12 cm wyłożonej papierem do pieczenia, szczelnie owinąć folią spożywczą i odstawić do wyrośnięcia na 4-6 godzin (lub do momentu gdy chleb wyraźnie urośnie niemal do brzegów formy). Ciasto można również przygotować wieczorem i na noc włożyć do lodówki do wyrośnięcia. 

Zaraz po przełożeniu ciasta do formy wyrównać powierzchnię ręką zwilżoną wodą i posypać chleb słonecznikiem (słonecznik należy lekko docisnąć do ciasta). Będzie się później lepiej trzymał na chlebie. 

Piekarnik nagrzać do temperatury 240 stopni C. Chleb piec najpierw przez 10 minut w temperaturze 240 stopni C, po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 200 stopni C i piec jeszcze ok 1-1,5 godziny. Chleb jest gotowy gdy postukany od spodu wydaje głuchy odgłos. 


Moje modyfikacje: nie posypałam niczym wierzchu, bo nie lubię jak mi podczas krojenia spada coś z chleba. Ciasto stało przez noc w lodówce, potem pół godziny na blacie i dopiero je piekłam. Po początkowych minutach dałam mu jeszcze godzinę i dziesięć w niższej temperaturze. 

Jeden z ulubionych :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz :)